Podwójne zagrożenie dla plantacji
Jesienią w lasach jest mało pożywienia, więc o tej porze dzika zwierzyna szuka jej na polach. Świętokrzyscy rolnicy zgłaszają ataki dzików na swoje uprawy. Takie zdarzenia nie są masowe, ale finansowo bardzo przykre w skutkach, jeśli uprawy nie są zakwalifikowane w przepisach jako rolnicze.
Jesienią w lasach jest mało pożywienia, więc o tej porze dzika zwierzyna szuka jej na polach. Świętokrzyscy rolnicy zgłaszają ataki dzików na swoje uprawy. Takie zdarzenia nie są masowe, ale finansowo bardzo przykre w skutkach, jeśli uprawy nie są zakwalifikowane w przepisach jako rolnicze.
W przypadku zniszczenia na przykład pola ziemniaków jeszcze nie jest tak źle, bo rolnik dostanie odszkodowanie od koła łowieckiego. Niestety na taką rekompensatę nie mogą liczyć plantatorzy wierzby energetycznej, na którą w regionie świętokrzyskim „przerzuca” się coraz więcej rolników.
To problem nierozwiązany, bo standardowe ubezpieczenia nie obejmują szkód wyrządzanych przez leśne zwierzęta – mówi Marek Gos, członek zarządu województwa świętokrzyskiego -Kwestia przekonania firm ubezpieczeniowych, żeby te plantacje ubezpieczyły na dobrych warunkach, bo jeżeli ktoś ma duże pieniądze wyłożyć niewspółmierne do zysków, jakie można z takiej plantacji uzyskać, to jest ‘skórka za wyprawkę’, działalność staje się nieopłacalna.”
Gdy dzikie zwierzęta za bardzo mnożą się i panoszą na danym terenie, do akcji wkraczają myśliwi, by odstrzelić kilka sztuk.
W rankingu zwierząt niszczących uprawy za dzikami plasują się króliki i bobry, których odstrzał jest niezwykle trudny.
Źródło: Radio Plus; Foto: www.infinity.net.pl