Pieniądze dla rolników

Ponad 18 tys. wniosków na kwotę 2,4 mld zł złożyli rolnicy, którzy chcą unowocześnić gospodarstwa. Do podziału jest o 1 mld zł mniej. W Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa rozpoczęła się weryfikacja wniosków.

Ponad 18 tys. wniosków na kwotę 2,4 mld zł złożyli rolnicy, którzy chcą unowocześnić gospodarstwa. Do podziału jest o 1 mld zł mniej. W Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa rozpoczęła się weryfikacja wniosków.

 

Oddziały agencji przystąpiły do weryfikacji wniosków, które w listopadzie i grudniu złożyli rolnicy, starający się o unijne dotacje do modernizacji swoich gospo­darstw. Agencja przyjęła wnioski na kwotę 2,4 mld zł, a limit unijnych pieniędzy wynosi 1,36 mld zł.

 

Maksymalna kwota dofinanso­wania wynosi nie więcej niż 300 tys. zł. Najwyższe limity otrzymało Mazowsze (227,5 min zł), Wielko­polska (173,6 min zł) i Lubelszczy­zna (153,6 min zł). Najniższe – Lubuskie (26 min zł) i Śląsk (33,9 min zł). Wnioski przyjmowano do wy­czerpania 120 proc. limitu.

 

Zainteresowanie dotacjami było ogromne. W ośmiu woje­wództwach (dolnośląskim, ku­jawsko-pomorskim, lubuskim, opolskim, pomorskim, warmiń­sko-mazurskim, wielkopolskim i zachodniopomorskim) przyj­mowanie wniosków zakończo­no w ciągu jednego dnia. Naj­wyższe średnie kwoty przypa­dają na wniosek złożony na Po­morzu Zachodnim – 201,4 tys. zł.


– Chętnych było tak wielu, że przyjmowanie zamknęliśmy po kilku godzinach. Jako region dużych gospodarstw o wyso­kich zdolnościach kredytowych dostaliśmy niewiele w stosunku do zapotrzebowania. Limit wy­nosi 42,7 min zł, a wniosków przyjęliśmy na 143,4 min zł. Rol­nicy byli rozgoryczeni, gdy oka­zało się, że dwie trzecie nie do­stanie dofinansowania z tej puli – przyznaje Jerzy Złotko, wice­dyrektor oddziału ARiMR w Szczecinie.


Andrzej Bomba, 35-letni rol­nik z Rosowa w powiecie Star­gard Szczeciński, gospodarzy na 220 ha. Wniosek złożył o 300 tys. zł dotacji na nowe maszyny do prac polowych.

– Dwa tygodnie stałem w ko­lejce przed oddziałem agencji. Były listy społeczne, dyżury, sprawdzanie. Wniosek złoży­łem jako 178. i teraz nie mam pewności, czy dofinansowanie dostanę. Rolnicy są skołowani i zastanawiają się po co było przyjmować tak dużo wnio­sków, skoro nie ma na nie pie­niędzy – powiedział w rozmo­wie z „Rzeczpospolitą”


Radosław Iwański rzecznik ARiMR, tłumaczy, że o przyjęciu decy­dować będzie kolejność złoże­nia. Zapewnia, że pozostałe wnioski zostaną przesunięte do najbliższego naboru.

– Jeżeli ogłosimy go w tym ro­ku, to ci rolnicy nie będą już mu­sieli stać w kolejkach, bo ich wnioski będą pierwsze w no­wych naborze – dodaje rzecz­nik.

Najwięcej wniosków (2787) złożyli wielkopolscy gospodarze.

– Nasi rolnicy nauczyli się już sięgać po unijne pieniądze. Te­raz najwięcej wniosków opiewa na inwestycje w nowe maszyny podwyższające standard i po­ziom gospodarowania – klima­tyzowane kombajny i ciągniki, agregaty, które jednocześnie orzą i sieją, owijarki do słomy i siana, urządzenia do produkcji sianokiszonki, wylicza Tomasz Dutkiewicz dyrektor oddziału agencji w Poznaniu.

 

Mirosława i Bogdan Wentlandowie spod Obornik, którzy go­spodarzą na 100 ha, starają się o 300 tys. zł dofinansowania do nowych ciągników.

– Same dotację są bardzo po­trzebne. Ale procedury i wnio­ski zbyt skomplikowane – uwa­ża Mirosława Wentland.

Najwolniej składali wnioski rolnicy z Lubelszczyzny. Przyj­mowanie zostało zakończone 13 grudnia.

– Przyczyny są dwie: małe i słabe ekonomicznie gospodar­stwa oraz duży limit przyznany
na region – uważa Michał Bęt­kowski, wicedyrektor lubelskie­go oddziału ARiMR

Na Lubelszczyźnie mali go­spodarze mają największe kło­poty ze sfinansowaniem swo­ich inwestycji. Zanim bowiem otrzymają zwrot do 60 proc. wartości, muszą ją w 100 pro­centach wykonać.

 

– Nasi rolnicy inwestują w nowe maszyny, także w wyposażenie chłodni i przechowalni owoców
i warzyw, bo mamy tu rozwinięte sadownictwo. Wystę­pują też o dotacje do zakładania czy powiększenia plantacji. Roz­poczęliśmy już weryfikację wniosków i kluczowa tu będzie dokonywana przez agencję oce­nia żywotności ekonomicznej gospodarstwa. Chodzi o to, czy rolnik jest w stanie podołać pla­nowanej inwestycji, tak by nie popaść w duże zobowiązania – wyjaśnia dyrektor Bętkowski.

 

Do połowy roku agencja za­cznie podpisywać z zakwalifi­kowanymi rolnikami umowy na dofinansowanie moderniza­cji ich gospodarstw.

 

 

 



Źródło: Rzeczpospolita