Zanim tamtego dnia zdecydował się wsiąść za kierownicę, był już po kilku piwach. Miał pojechać do pobliskiego sklepu po kolejną butelkę. W końcu udawało się już wcześniej – czemu tym razem miałoby być inaczej? Trasę znał doskonale. Na łuku drogi organizm zamroczony przez alkohol stracił czujność – wystarczyła sekunda nieuwagi – a potem tylko pisk opon, ostre hamowanie. W lusterku zobaczył leżącego na jezdni człowieka. Wyrok – 6 lat przegapionego dorastania córek, do końca życia – wyrzuty sumienia. Teraz ostrzega innych – „nie skrzywdziłem tylko samego siebie, skrzywdziłem swoją i tamtą rodzinę. To zawsze kończy się tragicznie”.